Uwielbiam historie starożytnej Grecji i bardzo chciałam poczuć ten grecki klimat towarzyszący postaciom z antycznej mitologii. Jednak większości moich ulubionych bohaterów – w tym ukochany Odyseusz – byli po pierwsze tak naprawdę żeglarzami. Tego zresztą wymagało mieszkanie na wyspach. Wyspiarze po prostu muszą umieć żeglować po morzach. Dlatego zamiast zwykłej wycieczki, zdecydowałam się chwycić wiatr w żagle i odbyć rejs w Grecji. Oczywiście, to nie tak, że miałam zamiar sama taki jacht obsługiwać. Chciałam rejs zarezerwować.
Żegluga po antycznych wodach Grecji
Przeszukiwałam ogłoszenia, żeby znaleźć dla siebie coś ciekawego. Nie chciałam, by to było tak, że wsiadam na jakiś wielki statek i po prostu płynę, a to nijak tak naprawdę nie różni się od spędzania czasu w hotelu. Może poza tym, że z hotelu mogę w każdej chwili wyjść pozwiedzać, a ze statku – no cóż. Stąd mój wybór pływania jachtem jako wyznacznik tego, co można określać jako najlepsze rejsy w Grecji. W porównaniu do statku niewielki rozmiar jachtu pozwala na kameralność, ale i pewnego rodzaju zżycie się z załogą. Nawet jeśli wykupowałam tam miejsce, nie miałam zamiaru całymi dniami wylegiwać się w pokoju. Chciałam pomagać, poczuć się jak na prawdziwej łajbie i łapać olbrzymie hausty morskiego powietrza. Sprawdzając kolejne oferty coraz częściej natykałam się na możliwość pływania zupełnie bez doświadczenia, ale jednocześnie będąc aktywnym członkiem załogi. Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło, większość takich ofert jako swój atut podawała możliwość dostarczenia po odbytym rejsie potwierdzenia stażu. To było dopiero zadziwiające. Niby wakacje, a jednak można z nich wynieść coś do swojego cv, nawet jeśli miałoby wylądować w kategorii zainteresowania, to jednak – papier jest. Prawdę mówiąc, im dłużej patrzyłam na zdjęcia jachtów i widoki morza Egejskiego, ale także wysp należących do Grecji, byłam coraz bardziej rozmarzona i pewna tego, że podejmuje najlepszą decyzję w całym swoim, prawie trzydziestoletnim życiu.
A najwspanialsze jest to, że wcale się nie pomyliłam. Grecja mną zawładnęła. Nie tylko pływaliśmy na jachcie, ale także zwiedziliśmy wiele wysp, poznawaliśmy kulturę od strony niedostępnej na pięciogwiazdkowych wycieczkach – od zwykłych, miłych i pogodnych ludzi, którzy nas obsługiwali, pracowali w miejscach, które odwiedzaliśmy, czy po prostu ich spotkaliśmy jako przypadkowo poznanych, nowych znajomych. To były cudowne wakacje, a ja zakochałam się w żeglowaniu i naprawdę nie rozumiem, jak mogłam tyle lat żyć bez tego.